Na temat pedofilii w Kościele i narracji polityków i sympatyków PiS, z tym tematem związanej nawet się nie wypowiem, bo nie znam tylu nieprzyzwoitych słów, by wyrazić, co o tym myślę. W kościołach, zamiast Boga, można teraz spotkać polityków PiS, uprawiających politykę, zamiast modlitwy. W związku ze zbliżającym się terminem wyborów do europarlamentu, szukają wyborców. W kościele. Może kogoś obrażę, ktoś poczuje się urażony w swoich uczuciach katolika. Trudno! Ale gdzie obecnie można znaleźć glupich, jak nie w kościele? Wiem doskonale, że nie każdy duchowny to pedofil, czy biznesmen jak ojciec z Torunia. Jednak to jedna i ta sama instytucja i dopóki winni nie poniosą kary, a Kościół się od nich nie odwróci – noga mądrego tam nie postanie. Nie powinna. PiS coraz bardziej hojny. Każdy kolejny dzień zaczynam myślą, co dziś PiS obieca nowego. Wiadomo. Czas się kurczy, portki na dupskach się palą.
„Wnuczku idź z babcią na wybory schowają jej okulary i pomóż postawić krzyżyk”. Takie rady można znaleźć w internecie. Mam inną, bo przecież nie wszystkie babcie to dewotki z demencją, a wśród ludzi młodych można znaleźć wielu sympatyków PiS, którym „się należy”. Moje brzmi: Babciu, jeśli twój wnuk/wnuczka jest członkiem ONR, lub zagłosuje na PiS – rozgnieć to, zanim złoży jaja!
Wolontariusze Róży Thun, europosłanki PO, zostali w Kielcach oblani fekaliami, przez zwolenników PiS. Mozna powiedzieć, że wylali na nich cały swój intelekt. Musiała nastąpić potworna burza mózgów u pisokrwistych.
W moim mieście powstała jakiś czas temu strona dla podróżujących komunikacją miejską. Bardzo szybko zmieniła się w forum dla debili – oburzonym wyjaśniam iż to określenie nazywające dysfunkcje umysłowe u osobników z gatunku homo sapiens, a nie obelga i że debile imbecyle i idioci istnieją naprawdę, a nie tylko w potocznym języku jako słowa obelżywe mające na celu obrazić przeciwnika. Można na tym forum bowiem pośród komentarzy, ZNALEŹĆ CZASEM jakieś logiczne i całkiem normalne, tylko trzeba szukać długo i wnikliwie.
W pewnej miejscowości, podczas nieobecności gospodarzy, zapaliły się sadze w kominie. Dom mógł pójść z dymem jak pochodnia, tym bardziej że to dość stary budynek. Z kilkudziesięciu sąsiadów, kilkunastu zadzwoniło do straży miejskiej ze skargą na sąsiada, a tylko jeden po strażaków. Można powiedzieć że uratował im dom, tym bardziej że strażacy przyjechali natychmiast, a straż miejska na drugi dzień. Więc tak myślę czasem, czy bardziej bywamy głupi, czy wredni i czy przypadkiem PiS, to nie kara dla nas?